sobota, 4 stycznia 2014

Rodzina Vince cz.3

Witajcie. Jak tam po świętach? U mnie źle. Zaraz po 26 paskudnie zachorowałam na coś w rodzaju jelitówki. Niezbyt przyjemny czas, no ale. Głównie z tego powodu nie zrobiłam nic na blogu. Myślałam teraz żeby we ferie coś zrobić, mam nadzieję że to wypali. Dziś przedstawiam Wam znowu Vince'ów, zostało mi jeszcze paręnaście zdjęć, bo nie grałam w nich naprawdę długo. Oto oni:


Rodzina Vince:

 
 Mycie ufajdanego klozetu dla ciężarnej?
 W końcu!
 A ten zaczął jeść.
 Malutka Paris, witaj na świecie!
 Mała wycieczka po zabytkach.
 Jeremy postanowił wykorzystać ostatnie chwile wolności.
 A po tym wszystkim wziąć cichy ślub ;)
 Słodka!
 Tu bodajże jedzie kupić przepisy.
 Ciasteczka to podstawa!
 Pora wziąć się za siebie.
 Gotowanie lepiej zostaw żonce.
 A naprawić nie ma komu!
 Uroki tacierzyństwa ;(
 Ale ten czas leci...

 Paris, cały tatuś! ;)
 
 Unosi liście O.o
 Duch postanowił wleźć do nocniczka. Na jego nieszczęście- pełnego.
 Uwielbiam tą interakcję <3
Tulimy!


W następnej notce być może pojawią się Somerhalderzy- mam okropną ochotę nimi pograć! Cześć!

4 komentarze:

  1. Współczuję choroby :c Już wszystko ok? Fajnie, że mają córkę, ma ciekawe imię :D Najlepsze to z nocnikiem, duch musiał mieć ciekawe przeżycie ^^ Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww Paris jaka słodka *-* Rację masz cały tatuś! Apropo tatusia, fajny miał wieczór kawalerski, na plaży *3* Czekam aż mała podrośnie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojoj.. Współczuję. Nienawidzę wszystkich jelitówkopodobnych choróbsk. :(
    Paris <3 Urocze imię. Ślicznotka ;3
    Nie zazdroszczę temu duchowi przygody c; Pozdrawiam! ^-^

    OdpowiedzUsuń